że nie boimy się swoich uczuć.Że razem im sprostamy tak jak całemu świecie.Nie wiem co się stało.Ostatni rok.Wali się.Po prostu jebie się. Krok po kroku.To kurwa trudne,że nic nie poradzę.Nie naprawię rzeczywistości.Zjebała się.Ot tak.Dzięki miłości.Nie poradzę nic.Nie wiem na czym stoję.Nie dotarłam do tego.Jedynie to jestem na razie na pustym dnie.Gdzie nie ma wyjścia z tego pierdolonego snu.Zostałam uwięziona tak jak Fiona na Wieży.Gdzie Shrek musiał ją uratować.Też tak chcę.Że się obudzę pewnego dnia.I wstanę z łóżka wyjdę na balkon.I bym nagle poczuła jego oddech.I by się spytał " Dzień Dobry Pysiaczku, jak się spało?" Całując mnie po szyi.I obejmując.Też tak kurwa mać chcę.Ale to pierdolone marzenia.,, Bo żyć trzeba umieć"- Sala Samobójców.
Wiem,że mam wysokie wymagania.Ale to wina ,,Kopciuszka", ,,Królewna Śnieżka " i inne te całe pierdolone bajki.Gdzie marzenia się spełniają.Nie umiem tak żyć.Nie umiem radzić sobie już.Nie umiem..